Wraz z Dominikiem jesteśmy ogromnymi fanami masła orzechowego, moglibyśmy jeść je non stop. Ja niestety jestem uczulona na orzechy i raczej powinnam unikać jedzenia ich. Ponieważ w mojej kuchni trwa istny festiwal kokosa, postanowiłam zrobić kokosowy odpowiednik mojego ulubionego przysmaku. To masło na szczęście będę mogła jeść bez obaw, że źle się to dla mnie skończy. 😉
Masło kokosowe:
- 200g wiórków kokosowych
- 2-3 łyżki brązowego cukru (można go wcześniej zmielić)
- kilka łyżek oleju kokosowego (opcjonalnie)
Uprażonego kokosa przekładamy do misy blendera/malaksera, wsypujemy cukier (może być także cukier puder lub zwykły biały), a następnie miksujemy całość, co jakiś czas pozwalając odpocząć blenderowi. Po ok. 2-3 minutach blendowania masa powinna gęstnieć i przypominać masło orzechowe (nawet kolorem).
Jeśli niestety Wasze wiórki kokosowe odmówią współpracy (jak moje), a masa mimo blendowania wciąż będzie sucha, to dodajcie do niej ok. 3-4 łyżki oleju kokosowego i zblendujcie ponownie. Teraz wszystko powinno być już w porządku.
Masło przełóżcie do słoiczka i trzymajcie w temperaturze pokojowej, w lodówce stwardnieje na kamień. Z podanej ilości wychodzi ok. 200-250g masła kokosowego.
Pyszne, naturalne i zdrowe. Świetnie sprawdzi się w naleśnikach, na kanapkach, na gofrach, jako przekąską z owocami lub dodatek do lodów. Smacznego!